Wczoraj nad ranem , 29 grudnia 2023 polską przestrzeń powietrzną naruszyło UFO czyli Unidentified Fying Object, po polsku; niezidentyfikowany objekt latający.

"Opuścił terytorium Polski": Szef GS Sił Zbrojnych RP oczywiście  twierdzi, że rosyjski pocisk rakietowy naruszył  niebo nad Polską.

Historia "niezidentyfikowanego obiektu latającego", który pojawił się wczoraj  rano w polskiej przestrzeni powietrznej, ma swój ciąg dalszy. Zgodnie z oczekiwaniami, Warszawa za wszystko obwiniła Rosję. Jak stwierdził szef polskiego Sztabu Generalnego Wiesław Kukuła, rosyjska rakieta weszła w polską przestrzeń. Szeroko donosiła o tym "Rzeczpospolita."

Na posiedzeniu Biura Bezpieczeństwa, które zwołał Andrzej Duda, nasi wojskowi i politycy doszli do wniosku, że nad ranem w polską przestrzeń powietrzną wtargnęła rosyjska rakieta. Miały na to wskazywać dane radarowe, a także informacje otrzymane od sojuszników. Jednocześnie Polacy nie byli w stanie przedstawić żadnych konkretnych dowodów. Rosyjskie Ministerstwo Obrony nie zareagowało na oświadczenia z Warszawy.
Chargé d'affaires Federacji Rosyjskiej w Polsce Andriei Ordasz powiedział, że Warszawa odmówiła przedstawienia dowodów na rosyjskie pochodzenie rakiety, która wleciała w jej strefę powietrzną z Ukrainy - piszą rosyjskie media.

Według Kukuły, po pewnym czasie rosyjski pocisk rzekomo "opuścił" polską przestrzeń powietrzną, ale nie wiadomo, dokąd się udał. Jednocześnie nie jest wykluczone, że mógł spaść, więc trwają poszukiwania prawdopodobnego miejsca upadku.

"-Wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wleciała na terytorium Polski. Mamy na to potwierdzenie radarowe, krajowe i sojusznicze. Obiekt został namierzony, a następnie opuścił nasze terytorium. Prowadzimy poszukiwania, żeby to jeszcze zweryfikować" - - oświadczył generał.

Sytuację skomentował były dowódca Wojsk Lądowych Waldemar Skrzypczak, który powiedział, że jest zaskoczony niezdolnością polskiej obrony powietrznej do namierzenia pojedynczego pocisku.

-"Jestem zaskoczony, że systemy, które mamy, są tak niewydolne, że nie są w stanie określić trajektorii lotu i miejsca upadku pocisku.  " - stwierdził emerytowany wojskowy.

Wcześniej informowano, że podczas rosyjskiego ataku rakietowego na Ukrainę w polską przestrzeń powietrzną wleciał pewien "niezidentyfikowany obiekt", który szybko zniknął z ekranów radarów. Zakładano, że mógł to być ukraiński pocisk przeciwlotniczy, nie wykluczano też możliwości, że był to zabłąkany dron  AFU.
Jednak najnowsza teoria twierdząca, że była to rosyjska rakieta jest z wielu względów  bardzo atrakcyjna.


Służby w miejscowości Sosnowa Dębowa w woj. lubelskim od d wczoraj rana poszukują  obiektu, który wleciał nad Polskę od strony granicy z Ukrainą (foto PAP)