W bajkę o rzekomej samobójczej śmierci Hitlera w bunkrze na Potsdamer Platz w podziemiach Reichstagu mogą w Niemczech wierzyć jedynie przedszkolaki. Jak jest natomiast zresztą świata?
Pewną sensację wzbudził ostatnio prezydent Argentyny, Javier Millei odtajniając przechowywane w rządowym archiwum dokumenty FBI oraz CIA na temat pobytu Hitlera w Argentynie (i w Ekwadorze) przez dziesiątki lat po wojnie. Zresztą szczególnie FBI zgromadziła sporo osobistego materiału, bo jej agenci utrzymywali z Hitlerem bezpośredni kontakt. Już od wielu lat zajmuje się tym pewien trzyosobowy zespół amerykańskich badaczy, który większość swoich odkryć opublikował w internecieI nie tylko sprawy dotyczące samego Hitlera, jak i jego sekretarza osobistego- Martina Bormana i wielu wysokich rangą nazistów. O tym napiszę przy najbliższej okazji, choć temat ze względu na swą obszerność mnie lekko przeraża.
Dziś zatem, jak zapowiedź w tytule, będzie o łodzi podwodnej i jej kapitanie.
Kapitan nazywał się Heinz Schäffe, a łódź podwodna otrzzymała numer U-977 i została oddana do eksploatacji 2 maja 1945 roku.
Tak więc przystojny kapitan i jego załoga niedługo się nawojowali.Kapitan otrzymał całkowicie inne zadanie- transport Hitlera i Martina Bormana do Argentryny. Kapitan Schäffer jednak przez dziesiątki lat swojego życia w Argentynie uparcie temu zaprzeczał. Napisał w tym celu aż dwie książki (pierwsza w 1962 r.), w których opisał detale swojego (przecież nie jedynego!) tajnego rejsu do Argentyny. Książki były wielokrotnie wznawiane i dziś jeszcze można obie kupić na Amazon. Z nich też pochodzą wszelkie detale i opisy jego rejsu (czy raczej wielu rejsów) Jednak jego zaprzeczenia jakoś nigdy nie znalazły specjalnego posłuchu, co świadczy o mądrości ich czytelników, ponieważ opublikowane ostatnio na stronie internetowej CIA oraz FBI dokumenty dotyczące Hitlera podają do powszechnej wiadomości detale dotycząące życia Hitlera w Argentynie. Przed miesiącem zostały one uzupełnione przez dokumenty rządowe Argentyny, dotyczące nie tylko Hitlera, ale ponad 12 tysięcy nazistowskich zbrodniarzy, którzy w roku 1945 uciekli do Ameryki Południowej, w tym Eichomann i doktor Mengele.O tym napiszę osobno.
Ale wróćmy do okrętu podwodnego U-977. Przy tej okazji podeprę się niec artykułem, jaki znalazłam w pewnym rosyjskim periodyku.
17 sierpnia 1945 roku w argentyńskim porcie Mar del Plata rozbrzmiewały dźwięki orkiestry dętej. Przed muzykami i dowódcami marynarki wojennej tego latynoamerykańskiego kraju roztaczał się niezwykły obraz: do molo przycumowana była łódź pod banderą nazistowskich Niemiec, państwa, które nie istniało od ponad trzech miesięcy.
Po zakończeniu cumowania załoga ustawia się na pokładzie okrętu podwodnego. Na pokład wszedł dowódca argentyńskiej flotylli wraz ze swoim sztabem. Młody dowódca okrętu podwodnego złożył mu raport po niemiecku, ale admirał nie rozumie ani słowa. Wkrótce udało się znaleźć wspólny język, a był nim francuski, który znają zarówno niemieccy, jak i argentyńscy oficerowie…
U-Bootem, który dotarł do wybrzeży Ameryki Łacińskiej był U-977 pod dowództwem starszego porucznika Heinza Schaffera. Okręt podwodny wszedł do walki 2 maja 1945 roku. Gdy tydzień później wojna dobiegła końca, dowódca i załoga mieli wybór: udać się do Bergen w Norwegii, gdzie mieli się poddać, lub...
W 1943 r. w Argentynie grupa oficerów dokonała zamachu stanu, obalając prezydenta Ramona Castillo. Castillo nie był popularny, został wybrany na urząd w sfałszowanych wyborach, a jego rządy stały się znane jako „niechlubna dekada”. Niesławna dekada została zastąpiona dyktaturą wojskową, której jeden z przywódców, pułkownik Juan Domingo Perón, był zwolennikiem idei faszystowskich, a nawet spotkał się z Mussolinim.
Oczywiście Argentyna zerwała stosunki z państwami Osi w 1944 r., a od marca 1945 r. była w stanie wojny z Niemcami, ale..... Heinz Schaffer był świadomy sympatii dla skrajnie prawicowych idei i pewnej germanofilii członków junty wojskowej.
„Jeśli wrócimy, zostaniemy schwytani, sugeruję, abyśmy udali się do Argentyny, tam będziemy mieli większe szanse na pozostanie wolnymi!” - oznajmił załodze dowódca okrętu podwodnego. Ponieważ pytanie to dotyczyło każdego człowieka na pokładzie, postanowiono przeprowadzić głosowanie. 31 z 48 marynarzy zagłosowało za udaniem się do Argentyny. 16 zdecydowało się wrócić do Niemiec. Otrzymali nadmuchiwaną łódź i wylądowali w pobliżu Bergen. Wszyscy powracający przysięgli: w niewoli odpowiedzieć, że ich łódź została trafiona miną, a oni byli jedynymi ocalałymi członkami załogi.
Reszta wyruszyła w trudną i niebezpieczną podróż przez Atlantyk. Schaffer obawiał się płynąć w pozycji nawodnej: pod koniec wojny alianci osiągnęli całkowitą dominację na oceanie i nie chcieli zostać zauważeni przez samolot patrolowy i otrzymać serii bomb głębinowych. Tak więc łódź podróżowała pod fajką, urządzeniem do obsługi silnika wysokoprężnego pod wodą.
Warunki na pokładzie były koszmarne: upał, wilgoć, ciągłe dudnienie silników diesla i smród spalin. Ubrania marynarzy szybko nasiąkały potem, ale myli się wodą morską, by oszczędzać słodką. Mydło szybko się skończyło, a nasiąknięte solą ubrania powodowały ciągłe swędzenie. Twarze marynarzy podróżujących po tropikalnych wodach były zielone od ciągłego braku tlenu, słońca i smrodu
Im dalej na południe schodził U-977, tym gorętsze stawały się przedziały. Grodzie pokrywała pleśń, której nie dało się usunąć, a ciała niemieckich marynarzy pokrywały wysypki i czyraki. Ludzie padali ze zmęczenia: pozostałych 31 marynarzy musiało pilnować całej załogi. Dopiero 66 dnia kampanii Schaffer wydał rozkaz wynurzenia. Początkowo Niemcy chodzili jak pijani - świeże powietrze było silniejsze niż trzy litry bawarskiego piwa.
W dniu 17 sierpnia 1945 r. wachtowy zobaczył ląd: U-977 dotarł do argentyńskiego wybrzeża w pobliżu Mar del Plata. Władze Argentyny zorganizowały uroczyste powitanie Niemców, po czym w kabinie krążownika „Admiral Belgrano” dowódca zwrócił się do Herr Heinza: „Kapitanie, muszę panu powiedzieć o naszych podejrzeniach, że pański okręt podwodny kilka dni temu zatopił brazylijski parowiec ”Bahia". Jest pan również podejrzany o posiadanie na pokładzie Adolfa Hitlera, Evy Braun i Martina Bormanna, których wysadził pan gdzieś w południowej części kontynentu. Obie te sprawy muszą zostać natychmiast wyjaśnione".
Udało im się pozbyć sprawy parowca przy pomocy dokumentów statku. Argentyńczycy dokładnie je sprawdzili i odkryli, że kursy „Bahii” i U-977 rozeszły się w odległości 50 kilometrów od siebie. Jeśli chodzi o sprawę słynnych pasażerów, Shaffer był tak zirytowany powarzajcymi się mimo upływu czasu plotkami, że w 1952 roku napisał nawet książkę „U-boot 977”, w której wykręcał się, udowadniając, że nie zabrał Hitlera do Argentyny! (Z książki tej pochodzą również wszystkie szczegóły rejsu.)
Ale nikt w to nie uwierzył, a Schaffer zajął miejsce w historii jako „marynarz podwodny, który zabrał Hitlera do Argentyny”.
Trzeba przyznać, że podejrzenia nie biorą się z niczego. Historia Heinza Schaffera i U-977 rodzi wiele pytań. Na przykład: „Dlaczego konieczne było wysłanie łodzi w rejs bojowy 2 maja 1945 roku?”. W tym czasie wojska rosyjskie zajęły już Reichstag, a wynik wojny był dla wszystkich jasny.
Ponadto kampania z Norwegii do Argentyny nie należała do najłatwiejszych: Shafferowi na taką podróż nie wystarczyło nawet mydła do prania marynarskich szat. Czy miał dość paliwa, wody, jedzenia? Ciekawy byłby to film!
Jeszcze ciekawsze jest to, że każdy żeglarz wie, ile map ładuje nawigator podczas długiego rejsu. Shaffer, według jego opowieści, dotarł do Argentyny. według atlasu.
Co więcej, inna łódź, U-530, dotarła do tego samego Mar del Plata kilka tygodni wcześniej. Również z przewodnika turystycznego. Co oni do licha robili w Mar del Plata?
Generał Franco w Hiszpanii nie dokonał ekstradycji nazistów, którzy tam uciekli (droga Hitlera do Argentyny wiodła najpierw przez Hiszpanię), ale marynarze podwodni, bohatersko pokonując trudności, zawlekli się do piekła pośrodku niczego – do Argentyny.
ZGŁOŚ NADUŻYCIE